Determinacja, hart ducha, silny charakter – to cechy niezbędne każdemu zawodnikowi mieszanych sztuk walki. Kino pięściarskie od lat cieszy się sporym zainteresowaniem widzów, nic więc dziwnego, że filmy o walkach MMA w ostatnim czasie eksplodowały, docierając nawet do Polski. Czekając na kolejną odsłonę Championa ze Scottem Adkinsem (bo przecież musi powstać, prawda?), przygotowaliśmy notowanie najlepszych filmów o tematyce MMA. Kolejność na liście jest przypadkowa.
Sprawdź również: Polskie filmy gangsterskie
Sporty walki w kinie. Najlepsze filmy o MMA
Champion 2 (2006), reż. Isaac Florentine
Sequel filmu Champion z 2002 roku, tym razem bez udziału Wesleya Snipesa. Zamiast niego na pierwszym planie mamy Michaela Jaia White’a, przejmującego pałeczkę po koledze. White, który sam jest mistrzem sztuk walki i świetnym karateką, spisuje się na ekranie naprawdę dobrze, ale gwiazdą kontynuacji pozostaje inny nowy nabytek – mowa, oczywiście, o Scotcie Adkinsie, który debiutuje tu jako Uri Boyka, dla przeciwników prawdziwy „rzeźnik” ringu.
Postać Boyki zobaczyliśmy później w kolejnych produkcjach: Championie 3 – Odkupieniu oraz Championie 4 – Walce o honor, gdzie Adkins grał już bardziej prominentną rolę. Cała seria to dziś już klasyk kina MMA i chyba największy sukces na bieżącej scenie kina spod znaku mordobicia.
Wojownik (2011), reż. Gavin O’Connor
Tom Hardy w roli byłego komandosa, który postanawia wystartować w turnieju MMA, by uzyskać wsparcie ojca-trenera. Krytycy chwalili Wojownika za sceny walki wręcz i porównali go do starszego Rocky’ego, a Nick Nolte (ekranowy ojciec Hardy’ego) był za swoją rolę nominowany do Nagrody Akademii Filmowej. Znawca kina Roger Ebert napisał nawet, że Wojownik to „jeden z nielicznych filmów pięściarskich, gdzie widzowie kibicują obu fighterom w walce o wygraną”.
Film okazał się takim przebojem, że powstały dwa jego nieoficjalne remaki: hinduski Brothers (2015) i rosyjski The Warrior (Воин) z tego samego roku. Wersję Aleksieja Andrianowa warto jednak spisać na straty – jej średnia ocena w serwisie IMDb to… 2/10.
DOA: Dead or Alive (2006), reż. Corey Yuen
Chyba najbardziej kampowa pozycja w tym notowaniu – może nawet niezamierzenie. Film oparty jest na serii gier o tym samym tytule, które wydane zostały przez Tecmo/Team Ninja. Podczas turnieju w mieszanych sztukach walki, odbywającym się na odciętej od świata wyspie, spotykają się cztery wyjątkowo atrakcyjne kobiety. Każda zrobi wszystko, by pokonać resztę i zabrać do domu 10 mln dolarów.
Kasumi (Devon Aoki) to księżniczka ninja, Tina (Jaime Pressly) zna się na wrestlingu jak nikt inny, Christie (Holly Valance) jest bezwzględną zabójczynią, a Helena (Sarah Carter) uchodzi za mistrzynię sportów ekstremalnych. Wszystkie aktorki nie tylko powalają urodą, ale też świetnie spisują się w rolach twardych wojowniczek. Pressly – znana z ról komediowych, m.in. w parodii To nie jest kolejna komedia dla kretynów i sitcomie Mamuśka – wygrywa jednak ten pojedynek i kradnie koleżankom show sprzed nosa.
Krwawy ring (2008), reż. Bradford May
Ten film, którym Johnny Messner dowiódł, że potrafi się klepać na ringu, ale niekoniecznie imponuje jako aktor. Przed 2008 rokiem Messner urastał na gwiazdora kina akcji – w Anakondach: Polowaniu na Krwawą Orchideę i Potędze strachu u boku Paula Walkera prezentował się jak młody Stallone. Potem było już tylko gorzej, czego przykładem jest właśnie Krwawy ring – film telewizyjny rosyjsko-amerykańskiej produkcji, który w Stanach pokazano na antenie Spike.
Nie sprawdza się w Ringu Messner, ale całość może posłużyć za niezły bis podczas pięściarskiego wieczorku filmowego – to propozycja na dobry drugi film, do obejrzenia np. po Championie. Sceny walk są odpowiednio krwawe, raz na jakiś czas publiczność zagrzewają atrakcyjne modelki, do tego Stacy Keach przyćmiewa głównego bohatera jako sadystyczny więzienny naczelnik.
Po prostu walcz! (2008), reż. Jeff Wadlow
Trudno o bardziej dosłowny, ale też wymowny i zgodny z prawdą tytuł – film Wadlowa nie opowiada o niczym innym jak o świecie podziemnych walk i nielegalnych, mocnych wrażeń. Brutalność branży MMA poznaje główny bohater, Jake (Sean Faris), który po pierwszej przegranej podnosi się jednak z godnością i trafia pod skrzydła niejakiego Jeana Roqua (Djimon Hounsou) – mistrza stylu walk mieszanych. Żmudne treningi wyniosą młodego fightera na piedestał.
Z jednej strony klisze, z drugiej – przekute w złoto. Role niby niewymagające, ale zagrane po mistrzowsku (Hounsou, Faris, Cam Gigandet). Na drugim planie aktorskie pierwsze kroki stawia Amber Heard. Nie ma się co dziwić, że powstały aż trzy sequele (dwa pierwsze z Michaelem Jaiem White’em).
Najlepsze filmy o mieszanych sztukach walki
Underdog (2019), reż. Maciej Kawulski
Jedna z pierwszych polskich produkcji, w których poruszono tematykę MMA. Film wyreżyserował Maciej Kawulski, czyli współwłaściciel federacji KSW, a rolę drugoplanową dostał Mamed Chalidow. Nie zagrał siebie samego i nie gościł na ekranie przez pół minuty – udało mu się stworzyć kreację fightera z krwi i kości. Lepszy od międzynarodowego mistrza KSW w wadze półciężkiej jest jednak Eryk Lubos, występujący w roli głównej – i tytułowej.
Borys to gwiazdor ringu, który po przegranej walce traci wszystko. Zatraca się w sobie i trafia na dno, ale, jak każdy mistrz, podejmuje walkę o swoje dawne życie. Underdog to film o poświęceniu i wiecznej walce z przeciwnościami losu, a Lubos radzi sobie równie dobrze zarówno jako aktor, jak i zawodnik mieszanych sztuk walki. Późniejszy polski Fighter z Mikołajem Roznerskim udał się dużo mniej.
Wojownik (2008), reż. David Jackson
Raz jeszcze Wojownik – choć tym razem z Maxem Martinim w roli głównej. Niech Was nie zwiedzie generyczny tytuł: to dobra pozycja w kanonie akcyjniaków o facetach walczących o honor. Martini gra weterana wojny w Iraku, który odkrywa, że jego brat zapadł w śpiączkę. Tłukł się w nielegalnych klubach i skończył marnie. Bohater chce wymierzyć zemstę tym, którzy skrzywdzili najbliższą mu osobę.
Znany alternatywnie pod tytułem Prawo pięści.
Fighting (2009), reż. Dito Montiel
Channing Tatum jako młody chłopak, który szuka lepszej ścieżki w życiu i zostaje zwerbowany przez weterana walk ulicznych (Terrence Howard). Aktor może i wygląda bardziej jak model niż twardy fighter z klubu MMA, ale w swojej roli wypada lepiej, niż złośliwcy mogliby przewidywać. Sekwencje walki wręcz wydają się realistyczne, wątek kumpelski zostaje dobrze sprzedany, nie brak tu krwi, testosteronu i potężnej dawki dobrej zabawy.
Krwawe wyzwanie (2010), reż. Daniel Zirilli
Skoro już o krwi mowa, godne polecenia okazuje się też Krwawe wyzwanie Daniela Zirilliego. Film jest recyklingowy, chwilami mocno cringe’owy i zdecydowanie uproszczony, ale ma w zanadrzu Tony’ego Schienę na pierwszym planie. A Tony Schiena to nie byle kto: kaskader, aktor, fighter prywatnie i profesjonalnie. Trenuje mieszane sztuki walki i szkolił też policjantów w RPA w ciosach karate. Wyróżniono go pasami we wszelkich odcieniach i barwach, należy zresztą do sił specjalnych Południowej Afryki i ponoć brał udział w licznych międzynarodowych operacjach wojskowych, walcząc m.in. z ISIS. Słowem: badass i w Krwawym wyzwaniu też mamy go za co podziwiać.
Mocne uderzenie (2012), reż. Frank Coraci
Na zamknięcie jedyna pozycja wytwórni Happy Madison w notowaniu. W produkowanym przez studio Adama Sandlera filmie Kevin James występuje jako licealny belfer, który znajduje nietypowy sposób na wsparcie swojej szkoły – zaczyna karierę jako zawodnik MMA.
Komedia o mieszanych sztukach walki zdobyła mocno mieszane recenzje, ale jednego odmówić jej nie można: James ma charyzmę i nie zawahał się jej wykorzystać. To film wagi piórkowej, ale twórcom nie brakuje serca, a widzom nie zabraknie powodów do śmiechu. W obsadzie zobaczycie też Salmę Hayek, Grega Germanna i polskiego fightera Krzysztofa Soszyńskiego.