Wielką piątkową premierą Netfliksa jest film Armia umarłych, w którym grupa najemników zapuszcza się w tereny opanowane przez setki żywych trupów. O filmie w reżyserii Zacka Snydera jest głośno już od kilku miesięcy i postanowiliśmy uczcić jego wydanie, spoglądając na najlepsze pozycje z gatunku zombie movies. Na liście znajdziecie nie tylko horrory w klasycznym ujęciu tego słowa, ale też parodie, czarne komedie i gatunkowe miszmasze.
Filmy o zombie – najlepsze pozycje gatunku
Noc żywych trupów (1968), reż. George A. Romero
Nie mogło być inaczej: skoro o zombie mowa, musi być wzmianka dotycząca oryginalnej Nocy żywych trupów. Klasyk George’a Romero z końca lat sześćdziesiątych przetarł ścieżkę wielu późniejszym horrorom. Nie, nie tylko tym poświęconym koneserom ludzkiego mózgu, ale też slasherom, które jako gatunek wykluły się w kolejnej dekadzie. Noc żywych trupów zrewolucjonizowała kino grozy i amerykańskie kino niezależne. Sama w sobie ogniskowała się wokół zmian społecznych, jakie dokonywały się w Ameryce czasów Kennedy’ego i Lyndona B. Johnsona, a także zainspirowała późniejsze social-horrory – m.in. Teksańską masakrę piłą mechaniczną.
Choć niektórym może się wydawać, że film o zombie to rozrywka kategorii „B”, film Romero przeczy tej tezie. Reżyser przełamał w swoim kultowym horrorze tematy tabu, takie jak kanibalizm, a z głównego bohatera uczynił czarnoskórego mężczyznę – jako pierwszy w historii twórca. W pierwotnych recenzjach film krytykowano jako „orgię sadyzmu i brzydoty”. Dziś Noc żywych trupów powszechnie uważana jest za jedno z największych osiągnięć w swoim gatunku. Wpisano ją nawet do katalogu National Film Registry.
REC (2007), reż. Jaume Balagueró, Paco Plaza
Chyba najbardziej intensywny film spośród wymienionych. Kiedy REC ukazał się w kinach, na sali można było z łatwością wyłapać widzów, którzy chowali oczy między palcami, gdy na ekranie gościły zombie – właściwie nie było z tym żadnego problemu, bo film działał na wyobraźnię większości zgromadzonych. Po premierze w recenzjach REC pisano o prawdziwym fenomenie, a hiszpański horror zyskał taką renomę, jaką wcześniej cieszyli się Francuzi (po Bladym strachu) i Japończycy (po serii Ring). Na korzyść horroru duetu Balagueró-Plaza wpływa zwłaszcza jego forma: film kręcono jako dokumentalizowaną fabułę, w konwencji found footage. Podgatunek, dziś wymęczony jak koń po westernie, swoje najlepsze lata przeżył właśnie dzięki pozycjom jak REC. Finał filmu, wykorzystujący motyw noktowizora, po prostu wgniata w fotel.
Filmy o zombie: Zombie express (2016), reż. Sang-ho Yeon
Z Hiszpanii przenosimy się prosto do Korei Południowej. Jak powszechnie wiadomo horror azjatycki to klasa sama w sobie – wystarczy wspomnieć takie tytuły, jak Opowieść o dwóch siostrach czy Klątwa Ju-on. W ostatnich latach kino grozy rodem z Azji może trochę przycichło, ale kiedy już na światowe ekrany wszedł Zombie express, to uderzył ze zdwojoną siłą. Sang-ho Yeon przytacza historię, jakiej nigdy wcześniej nie widzieliśmy w horrorze o żywych trupach, a tempo jego filmu jest tak wartkie, że przyprawia o zawrót głowy. Siłą Zombie expressu są kapitalne efekty charakteryzatorskie, oryginalne miejsce akcji i solidne aktorstwo.
Najlepsze filmy o zombie: Świt żywych trupów (1978), reż. George A. Romero
Skoro pozostajemy na horrorowej mapie świata, warto zaznaczyć, że Świt żywych trupów to włosko-amerykańska koprodukcja – przy filmie palce maczał Dario Argento, który znany jest z brutalnego kina giallo i tytułów jak Ptak o kryształowym upierzeniu czy Głęboka czerwień. Na kanwie tej współpracy wyewoluował horror dużo krwawszy, tęższy i mocniej podnoszący ciśnienie niż jego poprzednik. Nikt nie odbierze Nocy żywych trupów pozycji absolutnego mistrza w zombie-gatunku. Ale Świt też dał się poznać jako kawał rewelacyjnego kina – dziś chwalony jest jako doskonale wyważony gorefest i filmowy komentarz na temat konsumpcjonizmu. Romero raz po raz udowadniał, że niskobudżetowe kino grozy też może być polem dla głębszego komentarza społecznego. Nadal nie wierzycie? Po Nocy i Świcie obejrzyjcie jeszcze jego film Martin z 1978 roku. To przepis na prawdziwą filmową ucztę.
Wściekłość (1977), reż. David Cronenberg
Rok przed Świtem żywych trupów ukazał się film Wściekłość w reżyserii Davida Cronenberga. W latach 70. Kanadyjczyk był znany jako eksperymentator – jego filmy mieszały w sobie gatunki, formy stylistyczne i ekscentryczne pomysły. We Wściekłości podgatunek body horroru przeplatał się z modnym zombie-horrorem – nieumarłymi istotami zostają w filmie ludzie zainfekowani tajemniczym wirusem. Choroba, na którą zapada główna bohaterka (aktorka porno Marilyn Chambers), będzie początkiem światowej pandemii. Pomimo upływu czasu film jest zaskakująco aktualny, a jego nihilistyczny finał, w którym człowiek sprowadzony zostaje do poziomu śmiecia, pomiatanego odpadu, pozostaje w pamięci na długo po napisach końcowych.
Filmy o zombie – żywe trupy w horrorach i nie tylko
Bateria (2012), reż. Jeremy Gardner
Jedna z bardziej nietypowych pozycji w notowaniu, bardziej quasi-horror niż kino grozy sensu stricto. Podczas apokalipsy żywych trupów dwaj przyjaciele przeczesują bezdroża Connecticut, szukając schronienia. Nie mają żadnego właściwego planu, a jedynym domem, jaki im pozostał, jest wysłużony samochód.
Bateria to posthorror w udramatycznionym wydaniu, który niewiele ma wspólnego z serią Żywych trupów George’a Romero. W filmie prawidła gatunkowe odwrócone zostają do góry nogami, a aktorzy z lekkością owijają sobie widzów dookoła palca. Intymne, kameralne arcydzieło.
Filmy o zombie: Resident Evil (2002), reż. Paul W.S. Anderson
Jedno z najlepszych dzieł w długiej karierze Paula Andersona, a przy tym kulturowy fenomen, który pociągnął za sobą nie jeden, nie dwa, a pięć sequeli (ostatni w 2016 roku). Silne kobiety (Jovovich, Rodriguez), przystojni faceci (Mabius, Purefoy) i cała armia żywych trupów, odpornych nawet na ostrzał z broni dużego kalibru. Spośród wszystkich wymienionych tytułów ten ma najwięcej wspólnego z kinem akcji – na Resident Evil po prostu nie można się nudzić. I niech mnie, jeśli Milla Jovovich nie wygląda oszałamiająco w podartej, czerwonej sukience.
Najlepsze filmy o zombie: Wysyp żywych trupów (2004), reż. Edgar Wright
O apokalipsie zombie z trochę innej perspektywy. Wysyp żywych trupów nie bez powodu zajął pierwsze miejsce w notowaniu najlepszych horrorów wszech czasów według magazynu „Time”. Film przyprawia o szybsze bicie serca i zrealizowany został z werwą, choć nie do końca przeraża. Nie, bo Wright eksperymentuje z grozą, przeplatając ją z komedią – Wysyp to w pierwszej kolejności parodia gatunku, a dopiero potem solidny straszak o pożeraczach ludzkiego mięsa. Żonglerka dowcipami i krwawym gore’em udaje się reżyserowi doskonale, a duet Simon Pegg-Nick Frost chyba w żadnej innej produkcji nie wypadł tak przekonująco, jak tutaj.
Film zainspirował serię innych, podobnie zatytułowanych zombie-wygłupów (Shed of the Dead, hiszpański Juan od trupów, singapurski Hsien of the Dead).
Zombieland (2009), reż. Ruben Fleischer
Obstając przy komedii, warto zwrócić uwagę na Zombieland Rubena Fleischera, z doskonałymi Woodym Harrelsonem, Emmą Stone, Abigail Breslin i Jessem Eisenbergiem. Plus Billem Murrayem – o nim też trzeba wspomnieć, bo rola fikcyjnej wersji siebie samego okazała się takim hitem, że aktora zaproszono do współpracy jeszcze przy sequelu. Zombieland to film o apokalipsie żywych trupów kręcony na wesoło. Jego sukces w kinach spowodował, że przewałkowany gatunek zyskał – o, ironio – zupełnie nowe życie.
Filmy o żywych trupach: 28 dni później (2002), reż. Danny Boyle
Mistrzowska reżyseria, znakomici Cillian Murphy i Naomie Harris na pierwszym planie, a do tego ciekawie przedstawione żywe trupy – główni „bohaterowie” tego notowania. W 28 dniach… zombie nie tylko pożerają ludzkie mięso, ale też biegają. Klasyczny nieumarły ciągnie za sobą połamaną nogę i wyciąga przed siebie skostniałe ręce, tępo mamrocząc pod nosem. U Boyle’a zombie przedstawione zostają jako inteligentne maszyny do zabijania.
Epidemia Zombie to popularny temat w kinie. Nowe filmy i seriale o zamianie ludzi w zombie bezustannie cieszą się sympatią widzów. Do wymienionych tutaj tytułów, warto również dodać World War Z, The Walking Dead czy The Last of Us. W świecie opanowanym przez zombie, zazwyczaj towarzyszą nam znakomite efekty specjalne, miłość i śmierć i przede wszystkim świadomość, że temat ten trudno jest zmęczyć. Kolejny film o zombie pojawia się w każdym roku!