Kaja Godek, zaciekle działająca przeciw aborcjonistkom i mniejszościom seksualnym, złożyła w Sejmie projekt ustawy o wymownej nazwie „Stop LGBT„. Fundacja Życie i Rodzina, którą Godek reprezentuje, informuje, że celem rozporządzenia byłoby „hamowanie propagandy homoseksualnej”.
W praktyce ustawa zatrzymałaby możliwość manifestacji osób LGBTQ oraz marszy równości. W jej zarysie pojawiają się skrajnie homofobiczne postulaty: Kaja Godek chce, by zakazano „propagowania orientacji innych niż heteroseksualność”. Ważnymi tematami dla polityczki pozostają też niezmiennie: małżeństwa osób tej samej płci, gender studies, ideologia LGBTQ i queer.
Kaja Godek: ustawa „Stop LGBT” i zakaz manifestacji gejowskich
Godek stawia na kompletną delegalizację manifestacji gejowskich, a sygnatury na rzecz projektu zbierała między innymi pod polskimi kościołami.
Projekt ustawy „Stop LGBT” wzbudził potężne kontrowersje na scenie politycznej – zwłaszcza po jej lewej stronie. Działacz Wiosny i współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego Krzysztof Śmiszek rozmawiał z Polską Agencją Prasową i uznał, że uchwała byłaby sprzeczna z wartościami wynikającymi z polskiej konstytucji. Śmiszek – doktor nauk prawnych – nie wyobraża sobie, że projekt Godek w ogóle mógłby zostać wzięty na poważnie przez Sejm.
41-letni polityk podkreśla, że w demokratycznym kraju każdemu obywatelowi przysługuje prawo do uczestnictwa w demonstracjach publicznych, a przy tym do „pozyskiwania i przekazywania informacji”. „Jest to projekt, którego nie powstydziłby się Władimir Putin albo pan Łukaszenka czy Erdogan (Recep Tayyip, prezydent Turcji – przyp.)”, dodaje Śmiszek.
Projekt ustawy „Stop LGBT” potępili też między innymi politycy partii .Nowoczesna oraz wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz.
Warto zaznaczyć, że nawet jeśli projekt zostałby zaakceptowany przez Sejm, nad sytuacją osób LGBTQ w Polsce czuwa Komisja Europejska, która w przeszłości interweniowała choćby po wprowadzeniu stref „wolnych” od gejów i lesbijek w polskich gminach.
Kaja Godek znów atakuje. Zakaz promowania osób LGBTQ w Polsce?
Krzysztof Kasprzak, członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina, powiedział w poniedziałek, że marsze równości stanowią zagrożenie dla Polski i Polaków, przypisując im przy tym „totalitarne oblicze”. Sama Kaja Godek mocno promuje projekt swojej ustawy w mediach społecznościowych. Na oficjalnym profilu FŻiR w serwisie Facebook pojawił się post o treści:
— Obywatelski projekt ustawy #StopLGBT zakazującej homopropagandy w przestrzeni publicznej trafił do Sejmu. Pod ustawą podpisało się 140 tysięcy Polaków! Czy politycy usłyszą głos swoich wyborców?
Na jesieni ubiegłego roku Godek udało się zebrać 200 tys. głosów za przyjęciem ustawy i była to liczba niewystarczająca – projekt został odrzucony. Przy pierwszym podejściu, mającym na celu „przepchnięcie” ustawy w Sejmie, Kaję Godek wsparło trzysta polskich parafii, a przy drugim – około dwadzieścia.
Kaja Godek już jesienią 2020 roku złożyła w Sejmie projekt rozporządzenia, którego celem był zakaz promowania osób LGBTQ. Został on wtedy zablokowany przez marszałek Elżbietę Witek, której decyzja na dłuższą chwilę ostudziła homofobię Godek. W międzyczasie konserwatywna aktywistka głośno wyrażała swoje poglądy na temat aborcji, jak mantrę powtarzając, że przerywanie ciąży to „barbarzyństwo” i „niszczenie życia”.