Tak jak zapowiedziała, tak też uczyniła – Christina Aguilera powróciła z drugą odsłoną swojego hiszpańskojęzycznego longplaya. Na krążek złożą się trzy minialbumy; pierwszy z nich, pod tytułem La Fuerza, miał premierę w styczniu. Właśnie ukazały się piosenki z drugiej EP-ki – nosi ona wymowną nazwę La Tormenta (pol. Burza).
Artykuł powstał przy współpracy z inlogic.eu
La Fuerza dotarła do 2. miejsca listy Billboardu Latin Pop Albums, do 1. miejsca na portugalskim Digital Albums Chart; była też numerem jeden na listach digitalowych w Panamie i Gwatemali. Minialbum zebrał pozytywne recenzje krytyków i udowodnił, że Aguilera świetnie odnajduje się w takich gatunkach jak ranchera, reggaeton, guaracha czy wreszcie R&B – ale o tym wiedzieliśmy przecież od lat. EP-ka była dość eksperymentalna i mieszała zróżnicowane style muzyczne, ale dało to kapitalny efekt.
Piorunująca jest też La Tormenta – na co wskazuje już sam tytuł. Minialbum tworzy pięć piosenek, które cechują się produkcją wysokiej jakości i u nikogo nie wzbudzą uczucia obojętności. W swoich nowych utworach Aguilera śpiewa o burzy szalejącej w sercu, o tym, kogo kocha i czego żałuje, o związkach i zakazanych uczuciach. Rozprawia się z przeszłością, świętuje teraźniejszość. To album na każdą okazję, każdą emocjonalną nutę.
Christina Aguilera – La Tormenta. Recenzja albumu
Całość otwiera singlowy numer „Suéltame”, nagrany z gwiazdą argentyńskiej sceny muzycznej Tini. Chillujący kawałek o łatwo wpadającej w ucho melodii i „kojącym” wokalu już w piątek powinien doczekać się oficjalnego teledysku. Choć nie wydaje się materiałem na przyszły klasyk Christiny – jak „Pa mis muchachas”, czyli pierwszy singel z La Fuerzy – dużo zyskuje po kilku ponownych przesłuchaniach.
„Brujería” jest piosenką z pogranicza latynoskiego R&B i muzyki urban, a jej największy atut to warstwa liryczna. W utworze Aguilera śpiewa o toksycznym związku z niebezpiecznym mężczyzną, od którego nie potrafi się uwolnić (? „Utknąłeś w mojej głowie jak ta melodia. Chciałam uciec; nie wiem, co mi zrobiłeś – chyba padłam ofiarą twojej czarnej magii”). Piosenka opowiada o tym, że czasem świadomie brniemy w szkodliwe relacje, a smak trucizny bywa jak słodki nektar – choć tak naprawdę to pęd ku zagładzie. Mimo że kawałek nie wydaje się szczególnie dramatyczny, tekst jest mocny i brutalny, wiele osób na pewno łatwo się do niego odniesie. W piosence Aguilera nazywa tajemniczego kochanka świętym, który okazał się diabłem (możliwe odwołanie do singlowego „Santo”) i przyznaje: „Zostawiłeś mnie samą w bólu, a ja chcę więcej – od ciebie zawsze”).
„Brujería” dotyczy tonięcia w toksycznej relacji, a utwór #3, „Traguito”, opowiada o drobnych przyjemnościach ubarwiających długotrwałe związki. W piosence Aguilera zwraca się do swojego wieloletniego partnera, któremu śpiewa, że nie chce się dłużej kłocić, woli bawić się do białego rana i „wymazać” konflikty przy meksykańskiej tequili. „Zostawmy za sobą smutki”, „przełammy lód, przecież mamy w sobie ogień”, „czas upływa, ale nasz pociąg do siebie – nie”. Tekst „Traguito” nie jest tak metaforyczny i wieloaspektowy jak ten do „Brujeríi”, ale wciąż daje do myślenia – piosenka ma szansę stać się hymnem par, małżonków, skłóconych kochanków. Refren, w którym wokalistka śpiewa o tańcach przy tequili i celebrowaniu siebie nawzajem, jest skrojony pod radiostacje, a sam utwór brzmi jak pewny przebój. To najbardziej chwytliwe nagranie na EP-ce, wprost wymarzone na nadchodzące lato. Gorąca piosenka brzmi jak latin-popowe klasyki z przełomu lat 90. i dwutysięcznych, choć trzeba przyznać, że jej inspiracje gatunkowe zaskakują (jak najbardziej pozytywnie). Kawałek zaczyna się jak rockowy szlagier, potem czerpie z rumby i bachaty, a finalnie składa się na niepowtarzalną, ale spójną całość. To najlepszy ustęp na minialbumie.
„Cuando me dé la gana” to ballada typu ranchera stanowiąca godną kontynuację „La Reiny” (kawałka z La Fuerzy), a „Te deseo lo mejor” to rhythmandbluesowy, bujający utwór trochę w stylu piosenki „Pipe” z krążka Aguilery Liberation. Drugie nagranie artystka prawdopodobnie dedykowała swojemu byłemu mężowi.
Trzy minialbumy złożą się na hiszpańskojęzyczny album studyjny, który ukaże się jeszcze przed końcem roku. Po premierze drugiej EP-ki śmiało można stwierdzić, że będzie to rewelacyjny longplay: na razie żadnego z jedenastu nowych, latynoskich kawałków Aguilery nie można nazwać przeciętnym.
Ocena końcowa: 4,75/5