Wprowadzony w grudniu, a przedłużony w styczniu lockdown nie dotknął bezpośrednio branży beauty, ale i tak większość salonów rozważa zamknięcie. – 89 proc. firm z tego sektora przynosi straty – piszą przedsiębiorcy w apelu kierowanym do rządzących.
Pełzający lockdown trwa w Polsce już od jesieni. Grudniowe rozporządzenie ograniczyło dodatkowo funkcjonowanie galerii handlowych oraz całkowicie wykluczyło możliwość prowadzenia gastronomii, usług hotelarskich oraz punktów rozrywki. Mocno ucierpiała także turystyka zimowa, a nawet stoki narciarskie, na które udać się mogą wyłącznie zawodowcy. Mimo tego, że działalność salonów fryzjerskich i kosmetycznych nie została w żaden sposób „uregulowana”, to jak informują przedstawiciele branży beauty „większość firm z sektora rozważa zamknięcie.
Mocnym uderzeniem w rentowność salonów urody było także wprowadzenie „zakazu przemieszczania się” w sylwestrową noc. Mimo że Mateusz Morawiecki tuż przed końcem roku przekonywał, że jest to jedynie „apel”, aby pozostać w domach, to większość Polaków wystraszyła się i faktycznie porzuciła sylwestrowe plany. Przez to ucierpiały nie tylko zamknięte już wcześniej kluby, czy dyskoteki, ale także właśnie branża beauty.
– W tygodniu przed sylwestrem potrafiliśmy zarabiać tyle, co w półtora miesiąca. Podobnie przed świętami. Ale co z tego, jak nikt nigdzie nie wychodził. Mało kto szykował się na imprezy rodzinne, wypady. To był dramatyczny miesiąc. – pisała właścicielka salonu fryzjerskiego z warszawskiej Białołęki.
Apel branży beauty do rządu
Podczas październikowego spotkania z Jarosławem Gowinem i Olgą Semeniuk, przedstawiciele branży beauty informowali, że salony nie posiadają zapasów finansowych, które pozwoliłyby im na kilkumiesięczne ponoszenie strat. Pomoc, którą otrzymały w poprzednich etapach mrożenia gospodarki, spożytkowały zgodnie z przeznaczeniem tj. na utrzymanie miejsc pracy. Aktualnie ich sytuacja jest dramatyczna, a większość przedsiębiorców deklaruje zamknięcie firm.
W liście adresowanym do rządzących czytamy, że jedynie 11 proc. przedsiębiorców z branży beauty „deklaruje, że ich firmy przynoszą zysk. 89 proc. deklaruje, że przynoszą straty, bądź balansują na granicy opłacalności. Utrzymywanie firm deficytowych nie może trwać w nieskończoność” – przekonują przedsiębiorcy.
Sytuację pogarsza także fakt, że wielu przedsiębiorców otrzymało zwrotne subwencje z Polskiego Funduszu Rozwoju, które teraz muszą zwrócić. Umorzenie tej pomocy nie wchodzi w grę, ponieważ kod PKD tyczący się właśnie fryzjerstwa i usług kosmetycznych nie wszedł na rządową listę tarczy finansowej 2.0.
I to właśnie o to przede wszystkim postulują przedsiębiorcy w apelu kierowanym do rządu. Chcą, aby kod PKD 96.02.Z (fryzjerstwo i pozostałe zabiegi kosmetyczne) włączony został zarówno w Tarczy Branżowej, jak i Tarczy Finansowej PFR 2.0.
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, zadłużenie zakładów fryzjerskich i kosmetycznych wzrosło w okresie pandemii o około 30 proc. Łączna wartość długu to już blisko 49 mln zł.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Dołącz także do społeczności na Facebook lub Twitter i wspieraj nas swoją obecnością.