Pożyczki płynnościowe miały być realnym i szybkim wsparciem dla przedsiębiorców w czasach kryzysu związanego z pandemią COVID-19. Tak przynajmniej zakładało Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Prosty dostęp do finansowania miał sprawić, że przedsiębiorcy przetrwają kolejne miesiące. Tymczasem nie jest ani prosto, ani tym bardziej szybko. Na decyzję trzeba czekać dłużej, niż zakłada regulamin, a ilość dokumentów i poziom trudności, przytłaczają nierzadko nawet księgowe.
Pożyczki płynnościowe – szybka i prosta pomoc firmom
Jako jeden z flagowych instrumentów pomocowych w dobie koronakryzysu, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej wraz z Bankiem Gospodarstwa Krajowego wdrożyło pożyczki płynnościowe dla przedsiębiorców. Dumnie informowała o tym na Twitterze Minister Jarosińska-Jedynak jeszcze w kwietniu br.
W pierwszej turze, na pożyczki płynnościowe przeznaczono 400 mln zł, jednak kwota ta rozeszła się w ekspresowym tempie. Ministerstwo dołożyło zatem kolejne 150 mln zł. To także okazało się niewystarczające, więc budżet zwiększono o 500 mln zł. Po chwili jednak wielu przedsiębiorców skarżyło się, że wskazane przez BGK instytucje także już wstrzymały nabory wniosków. Kilka dni temu ministerstwo pochwaliło się zwiększeniem puli przewidzianej na pożyczki o dodatkowe 1,1 mld zł. Nabory ruszyć mają niebawem.
Pożyczka płynnościowa bezkosztowe wsparcie dla firm
Zasada udzielania pożyczek płaynnościowych jest prosta. Jeśli przedsiębiorca nie znajdował się na koniec 2019 roku w „trudnej sytuacji ekonomicznej”, a w wyniku pandemii koronawirusa ucierpiał, może liczyć na finansowanie na preferencyjnych warunkach. Jakich?
Przede wszystkim brak oprocentowania pożyczki oraz brak kosztów za jej udzielenie. Dodatkowo przedsiębiorca może wnieść o karencję w spłacie, czy wnioskować o wakacje kredytowe. Kwota pożyczki nie może przekroczyć 25 proc. obrotów z roku ubiegłego, a maksymalna wysokość łącznego „wsparcia” 15 mln zł.
Naborami wniosków zajmują się instytucje finansujące wybrane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Pełna ich lista dostępna jest na stronie BGK. Jedną z nich jest Fundacja Agencja Rozwoju Regionalnego w Starachowicach, do której wniosek złożył jeden z upadających w wyniku pandemii przedsiębiorców.
Wniosek o pożyczkę płynnościową złożyliśmy 14 lipca 2020 r. Po wypełnieniu 45 stron dokumentów odesłaliśmy go w formie elektronicznej (skany) na wskazanego przez Agencję maila. Oryginał wysłaliśmy kurierem. Po kilkunastu dniach otrzymaliśmy mailem informację, aby uzupełnić pewne dane. Tak też zrobiliśmy – kolejne 25 stron dokumentów wysłano za pomocą Poczty Polskiej. Minęły jednak już wszystkie terminy przewidziane w regulaminie i dalej nie ma żadnej informacji zwrotnej, ani decyzji.
Telefony Agencji milczą, na maile nikt nie odpowiada
Próbowaliśmy dziś skontaktować się telefonicznie z Agencją Rozwoju Regionalnego w Starachowicach, to jednak – jak przekonywał przedsiębiorca – jest niemożliwe. Podanych na stronie Agencji telefonów nikt nie odbiera.
Tak jest od pierwszego dnia. Agencja miała pomagać, odpowiadać na pytania jeszcze na etapie wnioskowania. Do dziś jednak nie dostaliśmy odpowiedzi na żadnego maila, a dodzwonienie się do nich (Agencji – przypis red.) jest niemożliwe.
– informuje rozgoryczony przedsiębiorca.
Staraliśmy się zaledwie o 40 tys. (zwrotnej przecież) pożyczki na biznes, który świetnie rósł do marca, a w wyniku lockdownu całkowicie zamarł. Ludzie zmienili priorytety, przestali kupować pewne produkty, a nam wschodzący biznes stanął z dnia na dzień. Dziś czekamy już tylko na decyzję. Jeśli odmówią, ogłaszamy upadłość, jeśli przyznają, przetrwamy i będziemy mogli spłacić zobowiązania.
70 stron dokumentów i brak wsparcia
Dotarliśmy do wniosku, który przedsiębiorcy starający się o pożyczkę płynnościową musieli wypełnić. Co ważne, trzeba to zrobić szybko, ponieważ jak pokazały poprzednie nabory, te mogą zakończyć się nawet po dwóch dniach od ogłoszenia. Wniosek o pożyczkę płynnościową przygotowany przez Agencję Rozwoju Regionalnego w Starachowicach to minimum 45 dokumentów. Minimum, ponieważ w większości przypadków Agencja oczekuje jeszcze większej ilości danych.
Łącznie musieliśmy wypełnić około 70 stron dokumentów. Jasne, że mieliśmy wiele pytań, ale nikt w tym czasie nie odebrał telefonu, ani nie odpowiedział na wiadomość. Są firmy, które specjalizują się w wypełnianiu wniosków, ale pobierają za to ok. 10 proc. succes fee.
– dodaje przedsiębiorca, który od ponad miesiąca czeka na decyzję dotyczącą pożyczki płynnościowej.
Nie po to staramy się o preferencyjne i bezkosztowe wsparcie w ramach Tarczy antykryzysowej, by oddawać komuś 10 proc. tego finansowania. To absurd, że nikt nie pomaga we wnioskach, ani nawet nie odbierze telefonu. Bank Gospodarstwa Krajowego jest odpowiedzialny za nabory, ale nic z tym nie robi.
Po przejrzeniu dokumentów, które należy przedłożyć, aby otrzymać pożyczkę płynnoścową można dojść do wniosku, że nie dotyczą one „wsparcia przedsiębiorców„, a raczej finansowania ryzykownego projektu inwestycyjnego, w którego przypadku finansujący chce zabezpieczyć się na milion sposobów.
Agencja Rozwoju Regionalnego w Starachowicach przygotowała „Instrukcję składania wniosków”, jednak jednostronnicowy dokument niewiele pomoże. Informacje dotyczą jedynie tego, gdzie wniosek należy złożyć i w jakiej formie.
O odniesienie się do braku kontaktu oraz wydłużonego terminy oczekiwania na decyzję poprosiliśmy dziś zarówno Agencję Rozwoju Regionalnego w Starachowicach, jak i Bank Gospodarstwa Krajowego. Sprawę przekażemy także do Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Liczymy zatem na aktualizację tematu.
Dołącz do Prime News na Facebook lub Twitter i wspieraj nas swoją obecnością.