Po informacji o zaostrzeniu restrykcji od 27 marca, które zakazują m.in. prowadzenia działalności kosmetycznej czy fryzjerskiej, tysiące Polek i Polaków ruszyło do salonów urody. Zainteresowanie usługami jest tak duże, że Booksy – platforma rezerwująca wizyty online – padła wczoraj pod naporem głodnych strzyżenia i makijażu Polaków.
Czwartkowe ogłoszenie zaostrzenia restrykcji, którymi objęte będą od jutra m.in. salony urody, nie mogło skończyć się inaczej, jak „masową histerią” o brak dostępu do kosmetyczek czy fryzjerów. Na reakcję społeczeństwa długo czekać nie musieliśmy. Platforma do umawiania wizyt w salonach urody padła w ciągu kilku godzin.
Zamknięte salony fryzjerskie. Efekt? Booksy padło
Najnowsze obostrzenia, które obowiązywać mają od jutra (sobota 27 marca) minister Niedzielski wspólnie z premierem Morawieckim, ogłosili tuż przed południem.
Na wspólnej konferencji prasowej oświadczono, że od soboty zamknięte będą m.in. przedszkola i żłobki, duże sklepy meblowe i budowlane, a także salony urody. I to strach przed zamknięciem tych ostatnich tuż przed świętami wielkanocnymi doprowadził do masowych rezerwacji wizyt online.
Tyle tylko, że samo Booksy przespało komunikat premiera lub nie wzięło pod uwagę skali ogólnopolskiej histerii, którą wywołać może zamknięcie salonów urody. Efekt? Platforma Booksy padła w godzinach popołudniowych.
Cały Naród jednomyślnie postanowił się ostrzyc 😀 W sumie to nie tylko fryzjerzy są na booksy, bo jeszcze kosmetyczki itp. A swoją drogą – ten ruch na serwerach to niezła zapowiedź tego co dziś i jutro popołudniu będzie się działo w Ikei 🙈
— SokoⓁ 🇭🇺 (@k_sokol31) March 25, 2021
Niedługo przed godziną 27 na oficjalnym fanpage Booksy pojawił się komunikat, w którym potwierdzono atak nieuczesanych i nieumalowanych Polek i Polaków.
– Potwierdzamy: po dzisiejszej decyzji o zamknięciu branży beauty, Booksy przeżyło prawdziwe oblężenie. Ruch na naszej platformie natychmiast wzrósł ponad 15x A ponad 50% rezerwacji została dokonana tylko na dziś i jutro. Spodziewaliśmy się, że będziecie szukać ostatnich wolnych terminów przed sobotą, ale takie zainteresowanie zaskoczyło nas samych – napisano w komunikacie.
Późnym wieczorem funkcjonalność platformy została przywrócona, a Booksy przeprosiło swoich użytkowników utrudnienia.
– Informujemy, że przywróciliśmy już pełne działanie aplikacji. Wiemy, że szczególnie dzisiaj zarówno salony, jak ich klienci bardzo liczyli na Booksy. Tym bardziej przepraszamy za utrudnienia i dziękujemy za wyrozumiałość – brzmiał wpis na FB.
Salony urody zamknięte od 27 marca. Nie ma co liczyć na wizytę przed lockdownem.
Próbowaliśmy dziś rano umówić wizytę na „pilne strzyżenie męskie” w kilkunastu salonach fryzjerskich w Warszawie. W kilku nas zażartowano, w innych strzyżenie możliwe będzie najwcześniej w połowie kwietnia. Słowem, śniadanie wielkanocne zjemy z burzą na głowie.
Nie oznacza to jednak, że w najbliższych dniach na facebookowych grupach nie pojawią się – jak ongiś – ogłoszenia o powrocie do podziemia fryzjerskiego, które poznaliśmy wiosną 2020 r. Rządzący nie wyciągnęli bowiem wniosków z poprzedniej lekcji i nie przygotowali odpowiednio wcześnie pakietu pomocowego dedykowanego branży beauty, która z dnia na dzień musi się zamknąć.
Padają co prawda informacje o tym, że zamknięte branże pomoc otrzymają, jednak w tej chwili nie wiadomo kiedy i jakie narzędzia zostaną udostępnione.
Dołącz do społeczności na Facebook lub Twitter oraz włącz wiadomości Google News, aby być zawsze na bieżąco