W ostatni weekend w jednym z klubów w centrum Warszawy odbyła się impreza, na której bawiło się kilkaset osób. W tle rządowe rozporządzenie i podzielona Polska. Covid Party vs Normal Party – sprzeczają się użytkownicy Twittera.
Impreza odbyła się w jednym z zamkniętych mocą rozporządzenia warszawskich klubów. Jak relacjonują zarówno osoby, które w niej uczestniczyły, jak i ogólnopolskie media bawiło się na niej kilkaset osób. Ilość zgromadzonych można także szacować na filmie, który od niedzieli krąży po sieci.
Sobota, późny wieczór, w jednym z lokali w centrum Warszawy. pic.twitter.com/Zo7t3BgWHM
— Marcin Dobski (@szachmad) January 24, 2021
Na nagraniu udostępnionym przez Marcina Dobskiego z Wprost widać, że nikt z aktywnie uczestniczących w imprezie nie ma maseczki, a o dystansie nie może być mowy.
Co to za lokal? Prawdopodobnie popularny Piw Paw przy ulicy Parkingowej, jednak prócz charakterystycznego wnętrza i doniesień nielicznych osób, nie sposób tego potwierdzić. Właściciel nie odniósł się jeszcze do tego, czy to w tym właśnie lokalu odbyła się sobotnia impreza.
Czytaj także: Szturm policji na restaurację w Cieszynie
Jak poinformował w poniedziałek podinspektor Robert Szumiata w lokalu interweniowali funkcjonariusze policji oraz sanepid. Zostały skierowane wnioski o ukaranie. Właścicielowi grozi do 30 tys. zł. kary.
„Nielegalna” impreza w centrum Warszawy
„Duża nielegalna impreza odbyła się pomimo obostrzeń w jednym z lokali w centrum stolicy” – pisze Polsat News. Owa „nielegalność” polegać ma bowiem na łamaniu rządowego rozporządzenia, które jeszcze w grudniu podtrzymało wcześniejszy zakaz organizowania imprez masowych oraz możliwości prowadzenia stacjonarnej gastronomii.
O nielegalności jednak nie mówią ani sami przedsiębiorcy, którzy mimo rządowego zakazu otwierają swoje lokale, ani sądy, które coraz częściej uchylają nałożone przez sanepid czy policję kary, z uwagi na „niekonstytucyjność” rządowych rozporządzeń, a dokładniej nałożonych ich mocą zakazów czy nakazów. Te mogą być wprowadzane bowiem – co podkreślają sądy – wyłącznie w formie ustawy.
Czytaj także: Nie łamiemy prawa. Walczymy z bezprawiem – mówią przedsiębiorcy, którzy otwierają swoje lokale
Covid Party vs Normal Party
Po publikacji filmu z sobotniej imprezy w Warszawie internet zapłonął. Użytkownicy Twittera natychmiast dołączyli do dyskusji, w której spierają się o to, czy – abstrahując od samego zakazu – podobne imprezy w środku pandemii są rozsądne. Na słowo Covid Party, które dotyczyć ma tego, że zgromadzeni imprezowicze „rozsiewają” koronawirusa, natychmiast znajdują się odpowiedzi „Normal Party”, sugerujące chęć powrotu do normalności – czasów sprzed pandemii.
Normal party?
— Damian (@DamianDamianos) January 24, 2021
Do dyskusji dołączył także prezenter Polsat News Grzegorz Jankowski, który potępił podobne akcje i łamanie rządowych obostrzeń. – Otwierają się dyskoteki, hotele i knajpy. W środku tłumy. OtwieraMY więc trzecią falę zakażeń i zgonów. I falę wrzasków, że brak miejsc w szpitalach, że matka/ojciec nie doczekali pomocy. I sami sobie wtedy zrobimy lockdown sto razy gorszy od obecnego. Mądry Polak po szkodzie… – napisał na Twitterze.
Otwierają się dyskoteki, hotele i knajpy. W środku tłumy. OtwieraMY więc trzecią falę zakażeń i zgonów. I falę wrzasków, że brak miejsc w szpitalach, że matka/ojciec nie doczekali pomocy. I sami sobie wtedy zrobimy lockdown sto razy gorszy od obecnego. Mądry Polak po szkodzie…
— Grzegorz Jankowski (@GrzegorzJanko12) January 24, 2021
Na co zareagował poseł Artur Dziambor, który stanął po stronie przedsiębiorcy – własciciela klubu, pisząc, że przedsiębiorcy muszą pracować za granicą, aby utrzymać swoje firmy w Polsce.
Panie Redaktorze, właściciel pubu, który odwiedziłem w piątek, musiał wyjechać do Holandii, pracuje w jakimś magazynie, by mimo zamknięcia i braku pomocy, utrzymać swoją wymarzoną firmę. Pan w swojej pracy mógłby do końca życia nie wychodzić z domu, bez straty. To Was różni.
— Artur E. Dziambor (@ArturDziambor) January 24, 2021
Przedsiębiorcy mają dość
W ramach akcji #otwieraMY oraz ogólnego „protestu” dotyczącego wprowadzanych przez rząd restrykcji na terenie całej Polski otworzyło się już kilkanaście – a jak sugeruje Strajk Przedsiębiorców – nawet kilkadziesiąt tysięcy lokali gastronomicznych, dyskotek czy hoteli w całej Polsce. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii starając się zapanować nad skalą „nieposłuszeństwa” właścicieli firm ostrzega, że ci przedsiębiorcy, którzy otworzą się mimo zakazów, nie będą mogli liczyć na rządową pomoc. Wielu właścicieli firm zostało jednak pozbawionych tego wsparcia np. z uwagi na niezałapanie się na listę kodów PKD, do których rząd kieruje pomoc.
Więcej o akcji otwieraMY czy strajku przedsiębiorców przeczytasz na stronach Prime News.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Dołącz także do społeczności na Facebook lub Twitter oraz włącz wiadomości Google News.