Ustawa o ochronie wolności słowa w internecie coraz bliżej. Zgodnie z założeniami serwisy takie jak Twitter, Facebook czy Instagram nie będą mogły cenzurować ani blokować użytkowników, jeśli ci nie złamali polskiego prawa.
Finalizujemy prace wewnątrz resortu, chcemy w najbliższych dniach przesłać projekt do dalszych prac rządowych – powiedział o projekcie ws. ochrony wolności słowa w internecie wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z PAP. To właśnie Kaleta jest odpowiedzialny za przygotowanie projektu i jego ewentualne wdrożenie.
Ustawa o ochronie wolności słowa w internecie
Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez resort sprawiedliwości, projekt zakłada, że serwisy internetowe nie będą mogły usuwać zamieszczonych przez użytkowników treści, jeśli te nie naruszają polskiego prawa. W przypadku usunięcia treści przez serwis bądź też zablokowania dostępu do serwisu użytkownikowi ten otrzyma prawo do złożenia skargi na działanie serwisu. Serwis będzie musiał się do niej ustosunkować w ciągu 24 h.
Prócz tego użytkownik otrzyma także możliwość złożenia w ciągu 48 h od daty otrzymania decyzji, wniosek do sądu o przywrócenie dostępu do serwisu. Sąd rozpatrzy skargę w ciągu 7 dni, a jeśli decyzja będzie na korzyść użytkownika, serwis będzie musiał odblokować konto a podstawie wyroku sądu. Całość ma mieć charakter elektroniczny, co znacznie przyśpieszy szybkość postępowania.
Ministerstwo Sprawiedliwości dodaje także, że w celu sprawnej obsługi wniosków o odblokowanie kont użytkowników, w jednym z sądów okręgowych zostanie utworzony „sąd ochrony wolności słowa” na wzór sądów własności intelektualnej.
Kary do 8 mln zł
W przypadku gdy sąd wyda prawomocne postanowienie o odblokowaniu konta użytkownika lub przywrócenie usuniętych treści serwis będzie musiał uczynić to natychmiastowo. W przypadku gdy tego nie zrobi, może zostać obciążony karą administracyjną do 8 mln zł nałożoną przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE).
– Celem przedstawianej przez resort regulacji jest spowodowanie, by użytkownik mediów społecznościowych miał poczucie, że jego prawa są szanowane, a treści umieszczane przez niego nie będą w sposób arbitralny usuwane z platform – przekonywał w grudniu Sebastian Kaleta.
Niezwykle istotną kwestią w omawianym projekcie, jest także wprowadzenie instrumentu tzw. pozwu ślepego. W sytuacji gdy ktoś, kogo dobra osobiste zostaną w internecie naruszone, będzie mógł złożyć pozew o ochronę tych dóbr bez wskazywania danych pozwanego. W tym celu wystarczy wskazanie adresu URL, gdzie obraźliwe treści zostały opublikowane, datę oraz godzinę publikacji, a także nazwy profilu lub loginu użytkownika.
Jak informuje Zbigniew Ziobro, resort sprawiedliwości chce wyważyć sferę naruszania dóbr osobistych, a wolność dyskusji i debaty publicznej, która „nie powinna być ograniczania na podstawie decyzji jakiegokolwiek organu”.
Bądź na bieżąco! Dołącz do społeczności na Facebook lub Twitter i wspieraj nas swoją obecnością.