Rząd przygotował kolejny bat dla osób, które próbują ukryć dochody przed egzekucją alimentacyjną. Tym razem to pracodawca może ponieść dotkliwe konsekwencje wypłaty pensji pracownikowi na lewo. Kosztować go to może nawet 45 tys. zł. Przepisy weszły w życie kilka dni temu.
Nowelizacja kodeksu pracy, która weszła w życie kilka dni temu (1 grudnia), wśród innych przepisów zakłada także możliwość nałożenia na pracodawców sankcji karnych za ukrywanie dochodów pracowników, przeciwko którym toczy się egzekucja alimentacyjna.
Wysokie kary za wypłatę pensji na lewo dla alimenciarza
Zgodnie z paragrafem 2 art. 281 kodeksu pracy, jeśli pracodawca dopuści do pracy pracownika-alimenciarza może on (lub osoba działająca w jego imieniu) otrzymać grzywnę w wysokości od 1500 zł do 45 000 zł. Kogo ustawodawca uważa za „alimenciarza”? Osobę, przeciwko której toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych oraz egzekucja należności budżetu państwa powstałych z tytułu świadczeń wypłacanych w przypadku bezskutecznej egzekucji alimentów za okres dłuższy niż 3 miesiące.
Co istotne taką samą grzywnę może otrzymać pracodawca (lub osoba działająca w jego imieniu), która wypłaca pracownikowi część wynagrodzenia „na lewo”.
Rządzący chcą w ten sposób całkowicie ukrócić możliwość ukrywania przez alimenciarzy swoich dochodów i przymusić ich do spłaty zaległości alimentacyjnych. W ocenie ustawodawców alimenciarze – często w porozumieniu z pracodawcami – dopuszczają się zaniżania oficjalnych dochodów, aby uniknąć w ten sposób pobierania wyższych kwot z ich wynagrodzenia na poczet zaległości alimentacyjnych.
W danych przedłożonych we wrześniu br. przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że alimentów regularnie nie płaci aż 280 tys. rodziców, a ich łączne zobowiązania sięgają już 11,5 mld zł. Średni dług alimentacyjny wynosi zaś przeszło 40 tys. zł.