Zakaz handlu w niedzielę. Z najnowszego badania przeprowadzonego w dniach 23-26 października wynika, że blisko 60 proc. Polaków chce zniesienia zakazu handlu. Apelują o to także – przynajmniej w czasie pandemii – senatorowie oraz branża handlowa. Przeciwny jest jednak premier, a także – ku zaskoczeniu przedsiębiorców – Rzecznik MŚP Adam Abramowicz i wiceprezes Polskiej Izby Handlu.
Wprowadzony kilka lat temu zakaz handlu w niedzielę wciąż budzi wiele kontrowersji i emocji. Z jednej strony da się słyszeć głosy mówiące, że był on dobrym rozwiązaniem, które przyczyniło się do ochrony mikro przedsiębiorców, a także wpłynął na „zaciśnięcie więzi rodzinnych” u Polaków, którzy dzień ten spędzają w gronie rodziny. Z drugiej, że miał on – i ma nadal – negatywny wpływ na rynek pracy, czy zyski sieci sklepów oraz galerii handlowych, a także wielu mniejszych sprzedawców. To zaś przekładać ma się na mniejsze wpływy do budżetu Państwa.
Co na to naród?
Polacy chcą zniesienia zakazu handlu
Z badania przeprowadzonego kilka dni temu przez UCE RESEARCH i SYNO Poland* na reprezentatywnej próbie 1 056 dorosłych Polaków wynika, że 58,8 proc. z nas jest za czasowym zniesieniem zakazu handlu w niedzielę. Natomiast 27,2% ankietowanych jest przeciwnego zdania. Dla 10,1% respondentów ta kwestia nie ma znaczenia, a 3,9% osób nie zajęło stanowiska.
Zwolennikami złagodzenia obowiązujących przepisów są także organizacje i stowarzyszenia przedsiębiorców, które już w czerwcu apelowały do rządu o to, aby ten na czas pandemii wycofał się z kontrowersyjnego dla wielu z nich przepisu.
Oczekiwały tego o to m.in. Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Polska Rada Biznesu, ABSL, Pracodawcy RP, BCC, Związek Banków Polskich oraz Związek Rzemiosła Polskiego, które tworzą tzw. Radę Przedsiębiorczości
W opinii jej przedstawicieli zniesienie zakazu będzie miało pozytywny wpływ na walkę z nadchodzącym kryzysem, a jednocześnie pomoże w rozładowaniu zatłoczonych w określonych dniach i godzinach sklepów. To zaś może wpłynąć na zmniejszenie ilości zakażeń COVID-19.
– Wielu klientów, robiących zakupy w jednym czasie, oznacza zwiększone ryzyko dla zdrowia. Dlatego w naszym wspólnym interesie jest, aby czas pracy galerii handlowych był jak najdłuższy. – argumentowali jeszcze w czerwcu członkowie Rady.
– Zamknięcie centrów handlowych doprowadziło tysiące firm i ich pracowników do dramatycznej sytuacji. Z dnia na dzień ich miejsca pracy zostały zamknięte, a firmy z każdym dniem traciły przychody – przekonywali po wiosennym lockdownie.
Do zwolenników zniesienia zakazu handlu dołącza także Senat. W przygotowanym kilka dni temu projekcie ustawy wnosili, aby zakaz handlu został zniesiony na czas pandemii oraz w 90 dni po niej. Zgody nie ma na to jednak „z góry”.
Handel w niedzielę? Premier mówi nie
Na zniesienie zakazu handlu nie zgodził się m.in. Mateusz Morawiecki, stawiając sprawę jasno. „Zniesienie zakazu handlu nie jest brane pod uwagę” – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej szef rządu. Nie padły tu co prawda, żadne argumenty, jednak możemy domyślać się, że skoro rząd walczy z pandemią częściowym, pełzającym lockdownem, a w tle najnowszych danych o przyrostach zakażeń pojawiają się głosy o możliwym lockdownie totalnym, to „niezrozumiałe” byłoby łagodzenie działających od lat zakazów.
O tym, że zakaz handlu ma pozytywne skutki dla polskiej gospodarki, przekonywała m.in. półtora roku temu Jadwiga Emilewicz. Ówczesna szefowa resortu rozwoju mówiła na konferencji, że dzięki wprowadzeniu zakazu handlu zyskała m.in. turystyka. Dane miały pochodzić z obszernego raportu i analizy zachowań klientów, a także przepływu pieniędzy na kontach indywidualnych w piątki, soboty i poniedziałki. Te ostatnie Ministerstwo pozyskać miało od PKO BP.
Przeciwna czasowemu zniesieniu zakazu handlu jest także Polska Izba Handlowa, której wiceprezes Maciej Ptaszyński. Twierdzi on cytowany przez „Mondey News”, że – trudno znaleźć logikę w ewentualnej likwidacji lub zawieszeniu obecnie funkcjonującego ograniczenia. To nie przyczyni się w żaden sposób do poprawy sytuacji zdrowotnej. Dodatkowy dzień handlu spowoduje, że do placówek, zwłaszcza dużych, może przychodzić w tym dniu więcej osób niż w pozostałe dni, a przecież apeluje się o pozostawanie w domach czy unikanie zgromadzeń. Przykładem są Czechy, które właśnie w związku z epidemią zamykają sklepy w niedziele.
Podobnego zdania jest także Adam Abramowicz. Były poseł PiS powołany na urząd Rzecznika MŚP przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2018 r. Abramowicz podkreśla znaczenie niedziel niehandlowych pod kątem wpływu zakazu handlu na inne sektory gospodarki. W jednym z ostatnich wpisów na Twitterze rzecznik w odpowiedzi do PIH napisał, że zniesienie zakazu handlu spowoduje „odpływ obrotów z turystyki, hoteli, kin, teatrów, czyli branż najbardziej poszkodowanych przez blokadę gospodarki”.
Wygląda zatem na to, że trwająca od lat dyskusja o zakazie handlu w niedzielę, jego ekonomicznych oraz gospodarczych przesłankach, czy skutkach pozostanie z nami na dłużej. Aktualnie bowiem nie jest to jednym ze sposobów rządu na walkę z nadchodzącym kryzysem gospodarczym, o którym ostrzegają ekonomiści.
Dołącz do społeczności przedsiębiorców na Facebook lub Twitter i wspieraj Bizme.pl swoją obecnością.
*Badanie zostało przeprowadzone dla Gazety Wyborczej w dniach 23-26.10.2020 r. metodą CAWI przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie 1 056 dorosłych Polaków.