„Nie łamiemy prawa, to rząd złamał nasze prawa. Przede wszystkim prawo do swobody prowadzenia działalności gospodarczej” – mówią przedsiębiorcy, którzy w ramach akcji #otwieraMY, sprzeciwiają się decyzjom o przedłużającym lockdownie i wznawiają działalności gospodarcze.
Art. 22. Konstytucji RP mówi jasno: „Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny”. To m.in. na ten artykuł powołują się przedsiębiorcy broniący swoich praw, które – jak podkreślają – rząd próbuje im odebrać rozporządzeniem, wykorzystując w tym celu zastraszanie sankcjami karnymi oraz – co ostatnio jest wyjątkowo chętnie podkreślane – odebraniem pomocy oferowanej w ramach tarcz. A ten argument, po decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu stał się „jedyną linią obrony” rządzących próbujących stwarzać pozory panowania nad masową akcją protestacyjną polskich przedsiębiorców.
Najnowszy straszak na łamiących obostrzenia – brak wsparcia
Podnosiła go w piątek m.in. Olga Semeniuk, mówiąc, że „przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na otwarcie swoich działalności podczas obostrzeń, zostaną wyłączeni z pomocy zarówno Tarczy Branżowej jak i Tarczy Finansowej PFR 2.0.”
Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na otwarcie swoich działalności podczas obostrzeń zostaną wyłączeni z pomocy zarówno #TarczaBranżowa jak i #TarczaFinansowaPFR 2.0. – wiceminister @OlgaEwaSemeniuk pic.twitter.com/Jk9PM6GixR
— Ministerstwo Rozwoju i Technologii (@MRiTGOVPL) January 15, 2021
Także wicepremier Jarosław Gowin czy nawet Paweł Borys, prezes rządowej spółki Polski Fundusz Rozwoju, która odpowiedzialna jest realizację tarczy finansowej 2.0 – programu, który z wyemitowanych obligacji sfinansować ma wsparcie firm, którym rządzący zdecydowali się „zakazać” prowadzenia działalności gospodarczej.
https://twitter.com/PawelBorys_/status/1349709237413416964
Przekaz zatem jest jasny – zamykamy Wam firmy, ale jeśli nie będziecie stosować się do naszych restrykcji, pomocy nie otrzymacie. I nic dziwnego, że przedsiębiorcy postanowili w końcu sprzeciwić się dalszemu łamaniu ich konstytucyjnego prawa.
Czytaj także: Rząd właśnie przegrał walkę z przedsiębiorcami
Także prawnicy mówią jasno „rządowe rozporządzenia wprowadzane są z brakiem poszanowania dla Konstytucji RP, a wręcz łamią jej zapisy. Rozporządzenie nie może stać nad ustawą, a tym bardziej ustawą zasadniczą – Konstytucją”.
Przedsiębiorcy sprzeciwiają się zatem rządowym restrykcjom – zamknięciu ich firm oraz ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej – nie w ramach akcji walki z partią rządzącą czy własnego widzimisię, a w drodze wolności gospodarczej, którą wiele miesięcy temu im odebrano.
Protesty to nie łamanie obostrzeń. To walka z bezprawiem rządu
Mimo medialnego przekazu rządzących oraz zmasowanej akcji „bronienia lockdownu” przedsiębiorcy nie zamierzają cofać przed podjętymi decyzjami o otwarciu swoich firm. Dla wielu z nich jest to także ostatnia deska ratunku. Inaczej stracą wszystko. Rządowa pomoc dla wielu z nich jest niczym innym niż jałmużną wpłacaną z przyszłych podatków. Obligacje trzeba będzie wykupić, a zrobi to zapewne Narodowy Bank Polski.
Nie pomagają także argumenty ministrów czy posłów, którzy w swych apelach do przedsiębiorców mówią, że „wszyscy ponoszą jakieś wyrzeczenia, jakieś koszty”. To bowiem natychmiast spotyka się z reakcją odwrotną. „Skoro wszyscy ponoszą koszty lockdownu, niech rządzący zrezygnują z wypłat” – pisze jeden z wściekłych właścicieli siłowni. Jak nie mamy co do garnka włożyć przez ich (rządu-przypis red.) decyzje, to niech oni także znajdą się w takiej sytuacji” – dodaje.
Podobnego zdania co większość przedsiębiorców jest także prezes Business Center Club, który apeluje do premiera Mateusza Morawieckiego o szybkie działania mające na celu załagodzenie rosnącego napięcia.
– Panie Premierze Morawiecki, ludzie wyjdą na ulice, pracodawcy i pracownicy. Tracą firmy i źródła utrzymania. Będą łamać przepisy lockdownu, sprzeczne z Konstytucją RP. I wygrywać procesy z rządem. Albo rząd wprowadzi stan nadzwyczajny i wypłaci odszkodowania, albo uelastyczni przepisy lockdownu i obejmie wsparciem Państwa wszystkich poszkodowanych – pisze Marek Goliszewski, prezes Business Center Club na Twitterze.
#gospodarka #przedsiębiorcy #szczepimysie #lockdown #Lockdown3 #otwieraMY pic.twitter.com/BWu30nLbjp
— Business Centre Club (@BCCorg) January 17, 2021
Tyle tylko, że w ostatnich dniach premier Mateusz Morawiecki, który przecież podpisał się pod rządowym rozporządzeniem z dnia 21 grudnia 2020 r., gdzieś zniknął. Nie pojawia się ani na konferencjach prasowych dotyczących szczepienia Polaków, ani tych dotyczących wsparcia przedsiębiorców.
Jak informuje jednak współpracownik rządu w rozmowie z „WP”, premier „codziennie jest w pracy, ale często pracuje w ciszy. Skupia się na tzw. Nowym Ładzie, jednocześnie na bieżąco reagując ws. sytuacji pandemicznej”.
Trwa posiedzenie #RadaMinistrów pod przewodnictwem premiera @MorawieckiM. pic.twitter.com/OAG84yR7y9
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) January 12, 2021
OtwieraMY – akcja protestacyjna trwa i nic nie wskazuje na to, by miała się zatrzyma
Finalnie akcja otwieraMY ruszyła już kilka dni temu. Przedsiębiorcy z całej Polski, którzy rządowymi rozporządzeniami zostali pozbawieni możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, a wielu z nich także realnego wsparcia ze strony rządu otwierają swoje lokale dla klientów. Sanepid i policja robią, co mogą, aby te lokale zamknąć, jednak brak im jakichkolwiek podstaw prawnych, więc zwykle odchodzą z „kwitkiem”. Jak informują przedsiębiorcy, jeśli sanepid zdecyduje się na nałożenie kary, ci i tak odwołają się od niej do sądu.
Z wprowadzonym w grudniu 2020 r. Rozporządzeniem Rady Ministrów zapoznać można się tutaj.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Dołącz także do społeczności na Facebook lub Twitter i wspieraj nas swoją obecnością.