W drugi dzień świąt, w jednym z gdańskich klubów zorganizowano „trening tańca dla zawodników”. Tak właściciel tłumaczył się, gdy przybyła na miejsce policja zastała tam około 200 osób. Inny przedsiębiorca – właściciel restauracji – oferował usługi szkoleniowe w zakresie posługiwania się widelcem. Biznes próbuje się ratować, ale kary mogą dobić niejednego przedsiębiorcę.
Rządowe rozporządzenia, zakazy, nakazy, „apele” powodują, że przedsiębiorcy z wielu branż nie są w stanie od wielu tygodni prowadzić działalności. Coraz większa część z nich próbuje omijać rządowe rozporządzenia, bazujące zwykle na ściśle określonych zapisach.
Kurs tańca na 200 osób w drugi dzień świąt
W jednym z gdańskich klubów muzycznych w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia odbył się – oficjalnie – „trening tańca dla zawodników”. Nieoficjalnie – impreza.
Jak informuje Komenda Miejska Policji w Gdańsku, pierwszy patrol pojawił się w lokalu około godziny 21:00. W tym czasie przebywało tam kilkanaście osób, a właściciel tłumaczył, że z uwagi na pandemię przebranżowił się i nie jest już klubem muzycznym, a sportowym.
Sprawdź także: Rząd oferuje dofinansowanie na przebranżowienie. Przedsiębiorcy wściekli
– Mężczyzna powiedział funkcjonariuszom, że w lokalu będącym do tej pory lokalem nocnym prowadzony jest właśnie trening tańca przygotowujący uczestników do zawodów, które mają odbyć się w lipcu przyszłego roku – mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Druga interwencja po północy i 200 „zawodników” na parkiecie
Nie wiadomo dlaczego policja zawitała do lokalu po raz drugi, jednak podczas tej wizyty w klubie było już około 200 osób. Właściciel odmówił przyjęcia mandatu, podtrzymując stanowisko, że w lokalu nie odbywała się impreza taneczna, a trening tańca. Zawodnikom nie przeszkadzało to, że trening zakrapiany był alkoholem.
– Materiał zebrany w tej sprawie zostanie przekazany pod ocenę pracowników sanepidu, którzy mogą nałożyć na organizatora karę administracyjną w wysokości 30 tys. zł. Policjanci skierują również wniosek do sądu o ukaranie właściciela za sprzedaż alkoholu i podawanie go klientom w lokalu – dodaje Kamińska.
Istnieje także prawdopodobieństwo skierowania sprawy do prokuratury, która mogłaby wszcząć śledztwo z art. 165 kodeksu karnego, tj. sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób przez szerzenie choroby zakaźnej.
Kurs posługiwania się widelcem
Ciekawym przykładem próby ominięcia obostrzeń może być także Gorąca Kiełbasiarnia, której właściciel zorganizował „kursy szkoleniowe”.
„Rząd sugeruje przedsiębiorcom większą elastyczność? Wzięliśmy sobie tę sugestię do serca. Dlatego od jutra, oprócz możliwości zamawiania obiadów na wynos, będziecie mogli Państwo skorzystać z usług szkoleniowych. Zakres szkolenia-prawidłowe korzystanie z noża i widelca oraz łyżki i łyżeczki oraz poprawna konsumpcja kawy i herbaty, piwa oraz soków i napojów” – napisano na profilu restauracji.
„Na sali wykładowczej jest 7 stanowisk szkoleniowych. Po zakupie materiałów dydaktycznych (soki, piwa, dania, napoje) kursanci po wypełnieniu kwestionariusza osobowego (niezbędny w czasach COVID-19) przystępują do szkolenia. Po odbyciu szkolenia, kursant może poprosić o zaświadczenie o ukończeniu kursu oraz zakresie przyswojonej wiedzy oraz stopniu wtajemniczenia” – dodano.
Kursów jednak zbyt wielu nie przeprowadzono, ponieważ dość szybko w lokalu pojawiła się policja, która poinformowała przedsiębiorcę o tym, że rozporządzenie Rady Ministrów zakazujące prowadzenia pewnych działalności, dotyczy także usług szkoleniowych.
Pokój gratis do miejsca parkingowego
Nie tylko kluby nocne, dyskoteki, czy lokale gastronomiczne próbują obejść przepisy związane z narodową kwarantanną, czy lockdownem wynikającym z pandemii COVID-19. Także właściciele pensjonatów z górskich miejscowości próbują znaleźć sposób na ich ominięcie, oferując np. miejsca parkingowe z pokojem hotelowym gratis. Oferty cieszą się ogromnym zainteresowaniem turystów poszukujących noclegu w okolicach Sylwestra.
Kary za łamanie obostrzeń to nawet 30 tys. zł
Warto w tym miejscu przypomnieć jednak, że karą za łamanie obostrzeń może być nie tylko kara finansowa od 10 do 30 tys. zł., ale także odebranie pomocy, którą rządzący zaoferowali przedsiębiorcom w ramach tarczy finansowej czy antykryzysowej.
Czytaj także: Semeniuk: „Przedsiębiorcy nie zdali egzaminu”. Rząd będzie karał
Bądź na bieżąco! Dołącz do społeczności na Facebook lub Twitter i wspieraj nas swoją obecnością.