Estoński CIT tylko dla nielicznych. Jeszcze kilka dni będą trwały konsultacje w sprawie nowej formy opodatkowania spółek kapitałowych. Opublikowany projekt pozbawia jednak wiele firm możliwości skorzystania z Estońskiego CIT.
Estoński CIT medialnie promowany przez ministerstwo finansów i Mateusza Morawieckiego miał co do zasady wesprzeć przedsiębiorców w kolejnych latach działalności. Dzięki brakowi opodatkowania zysków, które pozostają w spółce, firmy miałyby rozpoczynać nowe inwestycje. Z wyliczeń resortu finansów wynika, że skorzysta z niego ponad 200 tys. spółek.
Sarnowski: Z estońskiego CIT skorzysta większość firm
Prócz istniejących już spółek kapitałowych, które miałyby załapać się na Estoński CIT, Jan Sarnowski w rozmowie z Gazetą Prawną zakłada, że dojdzie minimum drugie tyle osób prowadzących działalność gospodarczą, które zechcą przekształcić swoje firmy w spółki prawa handlowego.
W Polsce mamy ok. 550 tys. podatników CIT, z czego 262 tys. to spółki kapitałowe. Po odrzuceniu podmiotów, które nie wykazują w deklaracji CIT żadnego przychodu, otrzymujemy 219 tys. podmiotów. Ponad 90 proc. z nich spełnia kryteria struktury właścicielskiej, a aż 97 proc. warunki dotyczące limitu przychodów.
informuje Jan Sarnowski i dodaje, że
Do tego można dodać co najmniej drugie tyle osób, które potencjalnie przekształcą działalności jednoosobowe w spółki o tej formule. (…)
W ocenie Sarnowskiego „kryteria uprawniające do opodatkowania estońskim CIT będą spełnione przez zdecydowaną większość firm”.
Rz: Estoński CIT tylko dla nielicznych
Tymczasem, z wyliczeń „Rzeczpospolitej” wynika, że firmy, które zakwalifikują się do Estońskiego CIT w obecnej formie, to niespełna 35 tys. Głównym powodem będzie brak minimalnego zatrudnienia. Przypomnijmy bowiem, że aby firma mogła skorzystać z nowej formy opodatkowania, musi posiadać minimum 3 pracowników etatowych. Wykluczone pozostają zatem te podmioty, które w początkowej fazie (ale nie tylko) oferują pracę na podstawie umów cywilnoprawnych.
To zaporowe kryterium dla wielu małych firm, także startupów, które opierają się na innowacyjnych działaniach właścicieli. Oczywiście mogą przyjąć pracowników, ale to kosztowna sprawa (składki, podatki), a także dużo formalnych obowiązków.
– mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Piotr Świniarski, adwokat, właściciel kancelarii podatkowej.
Nawet jeśli właściciele spółek zatrudniliby się w nich na etacie, nic to nie zmieni, ponieważ projekt ustawy wyklucza właścicieli i udziałowców jako pracowników.
Dodatkowym kryterium, które należy spełnić, aby skorzystać z estońskiego CIT, jest struktura właścicielska. Udziałowcami spółki muszą być osoby fizyczne. Wyklucza to zatem wiele start-upów, które w większości przypadków finansowane są przez inne podmioty w zamian za udziały.
Więcej o estońskim CIT przeczytasz tutaj.